piątek, 25 lutego 2011

Trudna sztuka przepraszania

Przeprosić kogoś nie jest rzeczą łatwą. A już najgorsze są przeprosiny wymuszone, w stylu „Przeproś ciocię, że nie złożyłaś jej życzeń na imieniny”, kiedy to zupełnie nie czujesz potrzeby kajania się przed rzadko widywaną ciotką. Owszem, przykro ci, że o imieninach zapomniałaś, ale żeby robić z tego taką awanturę i oficjalnie przepraszać?

Sprawa pozornie staje się prosta, kiedy jesteśmy dorosłe i przepraszamy wtedy, kiedy czujemy taką potrzebę. Choć zdarzają się sytuacje, gdy do wypowiedzenia tego słowa jesteśmy niejako zmuszone sytuacją, więc mruczymy szefowi pod nosem „Przepraszam”, myśląc sobie w głębi ducha „A niech pana szlag…”. I tak dalej. Podkreślam: POZORNIE jest to proste, bo sytuacja i tak wymaga dużej odwagi oraz schylenia dumnej głowy.
Bo jak to tak, powiedzieć, że mi przykro? Że nie wiem dlaczego tak postąpiłam? Że mi głupio i chcę wszystko naprawić? Że mi na Tobie zależy? Właśnie tak. Przeprosiny wymagają odkrycia na chwilę skrywanych emocji. Powiedzenia z głębi serca, że się naprawdę żałuje. To dobitne pokazanie drugiej osobie, że jest dla nas ważna i liczymy się z jej zdaniem. Trudne, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz