wtorek, 15 marca 2011

Wybaczyć czy nie wybaczyć? Oto jest pytanie...

Skoro piszę tyle o przepraszaniu, czas zająć się i drugą stroną medalu, czyli wybaczaniem. Temat dręczy mnie od pewnego czasu. O ile w przypadku przeprosin wiem, na czym stoję: żałuję i mówię o tym drugiej osobie, o tyle gdy to ja jestem przepraszana, zawsze nachodzą mnie wątpliwości…

Niby w porządku. Ktoś się kaja, ze szczerego serca mówi, że nigdy więcej, chce zgody i wiecznej szczęśliwości. Ale z drugiej strony… Ile się słyszy o tym, że facet przeprasza, a potem robi to samo, przeprasza, a potem znowu. Czy się to tyczy zdrady, czy picia, czy po prostu rzucania skarpetek koło pralki zamiast do kosza na brudną bieliznę. I ta naiwna kobieta za każdym razem wybacza, mówi „nie szkodzi, kochanie”, a w głębi duszy się gotuje, bo wie, że te słowa niewiele znaczą.

Dlatego za każdym razem kiedy wybaczam, tak naprawdę zastanawiam się czy nie jestem tą naiwną, która wierzy, że drugi człowiek nigdy nie popełni tego samego błędu. A może to mój wrodzony brak zaufania?

4 komentarze:

  1. ,Czymże jest życie,jeżeli nie ustawiczną możliwością popełniania błędów'.
    Jalu Kurek

    OdpowiedzUsuń
  2. No racja ;) Ale ustawiczne popełnianie błędów wymusza ustawiczne wybaczanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle nie ma na to ostatecznej recepty. Wybaczac trzeba, bo zyje sie nam z tym spokojniej, bez urazy w sercu. Niestety jezeli wybaczamy, a ta druga osoba robi ciagle to samo to kiedys trzeba powiedziec koniec.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybaczac - zawsze wybaczac. Jak nie mozemy wybaczyc to najbardziej meczymy sie sami. Ale to nie znaczy przejsc do porzadku dziennego i czesc. Czasem niestety trzeba wybaczyc ale drogi jednak sie rozejda. Nie tylko w uczuciach ale i w kazdej dziedzinie - pracy itd... jest takie niemieckie przyslowie: Ich liebe dich von ferne and nur von dort! ;)

    OdpowiedzUsuń